Szlakiem Wielkiej Ucieczki na Północ
Była to jedna z największych zorganizowanych ucieczek jeńców, znana na całym świecie jako Wielka Ucieczka.
W 1943 roku jeńcy Stalag Luft III w Żaganiu, który był obozem dla lotników różnej narodowości, rozpoczęli przygotowania do jednej z największych ucieczek w czasie II wojny światowej. Akcja polegała na równoczesnym kopaniu trzech tuneli. „Harry” to nazwa najdłuższego tunelu wykopanego na głębokości 9 metrów, który kierował się na północ. Podkop miał ok. 110 metrów długości. Ostatecznie w nocy z 24 na 25 marca 1944 roku z obozu uciekło 76 lotników. W wyniku pościgu za uciekinierami większość z nich została złapana. Jednak dla dwóch norweskich pilotów RAF Szczecin stał się bramą do wolności.
„WIELKA UCIECZKA NA PÓŁNOC” to film w reżyserii Andrzej Fadera. Głównymi bohaterami fabularyzowanego dokumentu są norwescy piloci RAF - porucznik Jens Müller / Przemysław Walich i sierżant Peter Bergsland / Paweł Niczewski , którzy uciekli przez tunel w Żaganiu, dojechali do Szczecina i przez szczeciński port uciekli do Szwecji. Ten trzymający w napięciu film pokazuje walkę o wolność. Premiera filmu miała miejsce w 2014 roku – w roku 70 rocznicy Wielkiej Ucieczki. Historia przedstawiona w kultowym amerykańskim filmie „Wielka Ucieczka” z 1963 r. ze Stevem McQueenem w roli głównej ma swoją kontynuację w Szczecinie. Ze względu na zmiany układu ulic Szczecina, spowodowane zniszczeniami drugowojennymi oraz uproszczenie relacji ze zdarzeń historycznych na potrzeby filmu przedstawione w filmie miejsca i zdarzenia odbiegają w niewielkim stopniu od rzeczywistych faktów.
1. Schron pod dworcem
Była 13:00 kiedy pociąg z porucznikiem Jensem Mullerem i sierżantem Peterem Bergslandem wjechał do Szczecina. Dworzec tętnił życiem i gdyby nie niemieckie mundury, można by pomyśleć, że wojna tu nie dotarła.
Na peronie przeżyli też mrożącą krew w żyłach sytuację. Niemiec z Hitlerjugend jakby wyczuł słabość Petera Bergslanda I celowo, prowokacyjnie potrącił sierżanta na peronie. To mogło niepotrzebnie zwrócić na nich uwagę i zagrozić powodzeniu Wielkiej ucieczki. Porucznik zdał sobie sprawę ze złej kondycji psychicznej sierżanta, jednak musiał go na chwilę zostawić na peronie i udać się do toalety.
Ciasny 100 metrowy tunel do którego trzeba było zejść 9 metrów pod ziemię, noc bez snu, niemiecki patrol i zaczepka na peronie pogłębiły stres i paranoję.
Kompletnym zaskoczeniem był dla porucznika sygnał syreny przeciwlotniczej i zniknięcie sierżanta. Popychany przez niemieckiego żołnierza krzyczącego mu do ucha minął słup przy którym powinien czekać na niego sierżant. Przyszło mu przez chwilę do głowy, że sierżant został aresztowany i teraz mogą go obserwować i w każdej chwili zatrzymać. Wiedział, że biegnąc do schronu naraża się jeszcze bardziej. Do schronu wpuszczano tylko Niemców. Nie mógł tez zawrócić. Miał jednak szczęście. Przed schronem nie sprawdzano dokumentów. Widocznie alarm musiał zaskoczyć Niemców.
Po dotarciu pociągiem do Szczecina z Żagania, norwescy lotnicy zostają wepchnięci z tłumem do największego z podziemnych cywilnych schronów, pod dworcem głównym. Dzięki świetnemu kamuflażowi, ich ubrania niczym nie różnią się od ubrań niemieckich cywilów. Wtapiają się w tłum.
W przedwojennych analizach specjalistów wojskowych podkreślało się duże znaczenie strategiczne Szczecina i fakt, że mógł być on miastem bezpiecznym od lotnictwa nieprzyjacielskiego. Jednak już w czerwcu 1940 r. na niebie nad miastem pojawiły się pierwsze samoloty angielskie. Norwedzy wysiadając na dworcu głównym w Szczecinie zlokalizowanym przy Odrze znaleźli się w bezpośredniej strefie zagrożenia nalotami. Porucznik Jens Muller myślał o sierżancie chwilę później znalazł go w schronie okazało się, że też został do niego wciągnięty wraz z tłumem. Uciekinierzy byli znów razem.
2. Pijalnia Piwa na Starym Mieście
Po wyjściu ze schronu przed Norwegami było teraz najważniejsze szybko rozpoznać topografie miasta. Zaadaptować to czego nauczyli się o Szczecinie w obozie, przygotowując się do ucieczki. Wieczorem chcieli stawić się na Starówce i znaleźć marynarza, który przerzuci ich przez port do neutralnej Szwecji. Po dwóch godzinach krążenia w pobliżu rzeki Odry wiedzieli już gdzie znajduje się Starówka i miejsce ich punktu kontaktowego. Jednak było jeszcze za jasno, żeby tam pójść.
Weszli do baru. Porucznik postanowił, że spędzą tu tyle czasu ile się da. Poza tym liczył, ze piwo rozluźni sierżanta. Na jego twarzy ciągle widoczne było napięcie. To mogło ich wcześniej czy później zgubić. Barman był bardzo wścibski. Dziwny klient z piwem też się na nich ukradkiem gapił. Mógł być tajniakiem z Gestapo, a barman w każdej chwili mógł zadzwonić na policję. Porucznik jednak starał się chłodno kalkulować, na dworze było jeszcze ciągle za jasno. Mogli wyjść i trafić na przypadkowy patrol. Pomimo świetnie sfałszowanych dokumentów ryzyko istniało. Nie wiadomo też było co Niemcy wiedzą i ilu uciekinierów już zatrzymali. Jens starając się zyskać na czasie zamówił jeszcze dwa piwa. Do spotkania na starym mieście brakowało dwóch godzin.
Na Rynku Siennym, drugowojenny Szczecin nadal słynął ze świetnych browarów, dlatego szczególnie w przyportowych obszarach miasta funkcjonowało wiele małych barów sprzedających lokalne piwo.
Za czasem jednak i w gospodzie atmosfera stawała się groźna. Barman nadal uparcie wpatrywał się w nich. Wtedy porucznik Jens wpadł na genialny pomysł.
3. Kino Zamek
Kino wydawało się idealnym miejscem kryjówki, rozwiązywało problem dwóch godzin, które trzeba było gdzieś przeczekać. Co prawda w kinie tez było niemało ludzi, ale było ciemno i można było odpocząć. Na ekranie propagandowa kronika niemiecka zachwalała komunikacyjne walory rzeki Odry płynącej przez miasto Szczecin w kierunku morza Bałtyckiego. To była ich Brama do wolności!
W jednym z kin szczecińskich przeczekują dzień, aby dotrzeć po zmroku do punktu kontaktowego na starym mieście. Wiedzą , ze najważniejsze jest dla nich nie rzucać się w oczy, zniknąć w tłumie.
4. Stare Miasto
Po wyjściu z kina unikając większych otwartych przestrzeni, Norwedzy musieli dotrzeć do starego miasta i odszukać punkt kontaktowy.
Drugowojenny Szczecin to miasto w którym nie brakowało szwedzkich, duńskich marynarzy. Dlatego w jednej z kamienic mieścił się dom publiczny, do którego , zgodnie z niemieckimi przepisami, nie mogli udać się obywatele nazistowskich Niemiec, tylko zagraniczni turyści i marynarze „ nur für Ausländer” (tylko dla obcokrajowców) głosił napis przy wejściu. Takie miejsca były wykorzystywane jako punkty kontaktowe dla opozycjonistów niemieckich i sabotażystów. Tu tez można było spotkać skandynawskich marynarzy, którzy już wcześniej służyli pomocą uciekinierom Raf-u, na to liczyli norwescy piloci.
5. Łasztownia
Pierwszej nocy, mimo wejścia na teren portu na wyspie Łasztownia, nie udało im się przedostać na szwedzki statek. Dopiero kolejnego dnia z pomocą kolejnych szwedzkich marynarzy udało się uciec ze Stettina (Szczecina). Udając grupę pijanych marynarzy znieczulili uwagę niemieckiego wartownika w porcie i tak znaleźli się na statku do wolności. Odpłynęli do Szwecji.
Ostatecznie bramą do wolności stała się wyspa Łasztownia to przy niej zacumowany był szwedzki statek na którym dzięki pomocy szwedzkich marynarzy udało się ukryć zbiegów z Wielkiej Ucieczki. Drugiego dnia pobytu w Szczecinie odpłynęli do Szwecji. Stamtąd dostali się do Anglii. Gdzie ponownie podjęli służbę w lotnictwie Raf.
Do Szczecina dotarli kolejni uciekinierzy Wielkiej ucieczki Anglik pilot Harry Day i Polak nawigator Paweł Tobolski. Niestety zostali schwytani, Polak rozstrzelany, Anglik wysłany z powrotem do Stalagu.